Skocz do spisu treści

Promyczek

Czasopismo Polskiego Związku Niewidomych dla dzieci młodszych

numer 4, kwiecień 2013

Redakcja:
Ewa Fraszka-Groszkowska (red. naczelna)
Marta Michnowska
Barbara Zarzecka

Kolegium redakcyjne:

Wanda Chotomska
Hanna Karwowska-Żurek
Anna Nowakowska
Małgorzata Pacholec
Magdalena Sikorska

Adres redakcji:
ul. Konwiktorska 9,
00-216 Warszawa

tel.:(22) 831-22-71 wewn. 253 lub (22) 635 19 10

e-mail: promyczek@pzn.org.pl

Uwaga! Jeśli chcesz zamknąć okno a później móc wrócić do ostatnio czytanego artykułu, cofnij się do najbliższego linku "zaznacz" i otwórz go.


Spis treści

KALENDARIUM
Gaz rozweselający - MAREK TAŃSKI
List do redakcji - MARCIN PYDA
Chcę wiedzieć więcej… o śmiechu - KAROLINA PREWĘECKA
Bardzo wesołe miasteczko - DOBROMIŁA SMOLAK
Z ostatniej chwili w prima aprilis!
Kawały to jego specjalność - BARBARA ZARZECKA
Koszmarny Karolek i Klątwa Mumii - FRANCESCA SIMON
Marsjanie - ANNA PASZKIEWICZ
Dla każdego coś ciekawego
Leśny Prima aprilis - PRZEMYSŁAW BARSZCZ
Ty też potrafisz! Bocian - EWA KOWALSKA
Jakie są największe bogactwa Ziemi? - HALINA SZAL
Ćwicz razem z nami: Sport, śmiech i zabawa to fajna sprawa - BEATA ORLIŃSKA
Zabawna matematyka - HALINA SZAL
Małe co nieco: Graj w zielone
Promyczkowe kalambury pełne skarbów natury
Uśmiechnij się!
Rozwiązanie zagadek z nr. 3.:



KALENDARIUM

najważniejsze wydarzenia

1 IV Poniedziałek wielkanocny (śmigus-dyngus)
1 IV prima aprilis
2 IV Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci
22 IV Światowy Dzień Ziemi

zaznacz i zamknij wróć do góry



Gaz rozweselający - MAREK TAŃSKI

Lecąc kiedyś samolotem,
Pilot zrobił małą psotę.
Gdy nad miastem się znajdował,
Zamiast szybko wylądować,
Gaz rozpylił całkiem chcący,
Bo był rozweselający.

Nagle spod szóstki sąsiada
Dopadł nastrój, co nie lada.
Zaczął z dziećmi grać w zbijaka,
Choć miał sto lat - ale draka!

W sklepie zaś pani przy kasie
Sprawdzała, czy liczyć da się,
Unikając cyfr parzystych
I śpiewając głosem czystym.

Nawet znany smutas z Ząbek
W poniedziałek poczuł piątek
I choć było wcześnie rano,
Zamiast "cześć" mówił "dobranoc".

A profesor zaczął badać
Z czego może się "nic" składać.
Zanim wysnuł wniosek ważki,
Zasnął, czując smak porażki.

zaznacz i zamknij wróć do góry



List do redakcji - MARCIN PYDA

„Droga Redakcjo! Pamiętam wszystko:
pojechaliśmy raz na letnisko
nad rozlewisko, nad topielisko,
gdzie kruki mają swe żerowisko.

Żona obejrzeć chciała mrowisko,
a ja rozpalić miałem ognisko
i wtedy właśnie, zupełnie blisko,
z bagna uniosło się cud-zjawisko.

Najpierw leciało nad lasem, nisko,
potem podniosło się nad urwisko,
a wkrótce znikło tam, gdzie ściernisko
za miedzą zmienia się w kartoflisko.

Żona powiada: - To trzęsawisko
to nie bagnisko, lecz lądowisko.
UFO tu mają swoje lotnisko!
Biegnij do miasta śieżką przez rżysko
i wszystkim opisz to znalezisko.

Biegnę i krzyczę: - Ludzie! Tu blisko
Ufici mają swoje siedlisko!
Zaraz zrobiło się zbiegowisko,
lecz nikt nie wierzył w cudne zjawisko.

Ludzie zrobili z nas pośmiewisko.
Co mamy robić?”
Imię, Nazwisko

„Świerszczyk”

zaznacz i zamknij wróć do góry



Chcę wiedzieć więcej… o śmiechu - KAROLINA PREWĘECKA

Śmiech to zdrowie! Kiedy się śmiejemy, krew szybciej krąży, szybciej bije serce, a dzięki temu organizm otrzymuje więcej tlenu. Serdeczny wybuch śmiechu daje go mięśniom tyle, ile dają trzy minuty aerobiku. Bez względu na to, czy śmiejemy się „chi, chi, chi", „cha, cha, cha" czy „che, che, che".

Rysunek na twarzy
Bardzo łatwo rozpoznać osoby, które często się śmieją. Poza tym, że są pogodne i urocze, mają na twarzy charakterystyczne linie, czyli zmarszczki śmieszki. Wbrew pozorom buzie wesołków dłużej pozostają jędrne i gładkie. Ten, kto ma kamienny wyraz twarzy, usztywnia ponad 40 mięśni i w ten sposób poważnie szkodzi swej urodzie.

Na całe ciało i umysł
Zaśmiewając się do łez, pobieramy do płuc nie pół, ale aż półtora litra tlenu. Dotleniony organizm ma większą odporność i lepiej radzi sobie ze stresem. A to dlatego, że produkuje więcej endorfin (czyli drobinek szczęścia), które wprawiają nas w znakomite samopoczucie i działają przeciwbólowo. Śmiech wyrównuje także pracę półkul mózgowych, a wielbicielom słodyczy pomaga pozbyć się nadmiaru cukru z organizmu.

Lepszy niż pigułka
Po drogocenne właściwości śmiechu sięga nawet medycyna. Pod nazwą gelotologia (z greckiego gelos - śmiech) kryje się terapia śmiechem. Dziecięce oddziały szpitalne są odwiedzane przez specjalnie przeszkolonych lekarzy albo aktorów, np. kolorowo poubieranych ochotników z Fundacji Dr Clown (czytaj: doktor klaun), którzy leczą śmiechem małych pacjentów. W Indiach działają nawet Kluby Śmiechu.

Miara chichotów
Japoński profesor Yoji Kimura z uniwersytetu w Osace wynalazł maszynę do mierzenia śmiechu. Do brzucha badanej osoby zostają przymocowane specjalne czujniki, a pomiaru dokonuje się w śmiechowych jednostkach, które naukowiec nazywał aH. Profesor założył, że sekunda niepohamowanego śmiechu to 5 aH. Z jego badań wynika, że dzieci śmieją się o wiele swobodniej niż dorośli, bo ich wynik to 10 aH na sekundę.

„Świerszczyk”

zaznacz i zamknij wróć do góry



Bardzo wesołe miasteczko - DOBROMIŁA SMOLAK

W Bimbulowie, krainie skrzatów, od dłuższego czasu budowano wesołe miasteczko. W końcu nadszedł dzień otwarcia.
- Ależ będzie zabawa! - zawołał skrzat Pryncypiusz do kilku swoich kolegów. Jeden z nich, Animus, niepewnie spojrzał na gigantyczne urządzenia z gałęzi, szyszek i liści. Przyrządy były bogato ozdobione girlandami kolorowych prymulek - wszystko aż błyszczało w ostrym wiosennym słońcu. Cały ten przepych trochę onieśmielał Animusa...
Nastąpiło uroczyste otwarcie. Kiedy skończyło się przemówienie, wystąpił Maestro - skrzat grający na tutce z liścia babki. Wkrótce muzyka zmieszała się ze śmiechem i wesołymi rozmowami przybyłych.
Pryncypiusz jako pierwszy wskoczył na Trzcinową Karuzelę. Animus, z bijącym sercem, dołączył do niego. Świat zawirował. Skrzat zamknął z przerażenia oczy i słyszał tylko radosne okrzyki towarzyszy. Na szczęście po kilku chwilach karuzela zatrzymała się i w końcu można było zejść. Animusowi tak bardzo kręciło się w głowie, że prawie się przewrócił. Przed oczami migały mu zachwycone twarze kolegów.
- Teraz na Pędzące Szyszki! - krzyknął Pryncypiusz i pobiegł przodem.
Po torze wydrążonym w pniu drzewa skrzaty zjeżdżały kolejno, siedząc okrakiem na świerkowych szyszkach.
Animus usiadł na jednej z szyszek, ale nie mógł się zdecydować na start. Nagle poczuł, że ktoś go popycha, i już po chwili pędził przez tunel. To był naprawdę szybki zjazd. Zsiadając na dole z szyszki, skrzat poczuł, że jego nogi strasznie dygoczą. Jeszcze nie zdążył ochłonąć, gdy usłyszał obok siebie podekscytowany głos Pryncypiusza:
- Chłopaki, tam można pojeździć na wyścigówkach! Idziemy!
- O, nie... Mam już dość. Chyba nie lubię wesołych miasteczek... - wymamrotał Animus, pochylając głowę.
- Jak można nie lubić wesołych miasteczek?! Co z tobą? - Pryncypiusz popatrzył na niego zdziwiony, a potem, razem z resztą kolegów, pobiegli w stronę wyścigówek.
Zasmucony skrzat stał, wpatrując się w czubki swoich butów. Nagle zorientował się, że ktoś mu się przygląda. To był Maestro, który właśnie skończył grać. Odłożył swój instrument i uśmiechnął się łagodnie.
- Ja też nie przepadam za karuzelami - powiedział.
- Naprawdę? - Animus popatrzył na niego uważnie. - Myślałem, że w wesołym miasteczku każdy musi być... wesoły.
- Tylko ci, którzy je lubią. Ja jestem wesoły, kiedy gram. A ty?
Skrzat zamknął oczy, żeby się zastanowić, po czym odpowiedział nieśmiało:
- Uwielbiam budować modele pojazdów.
- O! Ciekawe! Z czego je budujesz? - zapytał Maestro.
- Z kamyków... - odpowiedział Animus, wciąż nie do końca wierząc, że kogoś to może ciekawić.
- To musi być całkiem przyjemne zajęcie. Może mógłbyś mnie tego nauczyć?
Twarz Animusa zaczęła się rozjaśniać.
- Pewnie! - odpowiedział i uśmiechnął się od ucha do ucha. - To świetna zabawa!
Po chwili obaj układali kamykowe maszyny, chichocząc raz po raz, a gdzieś z oddali dobiegały perliste śmiechy z wesołego miasteczka...

„Świerszczyk”

zaznacz i zamknij wróć do góry



Z ostatniej chwili w prima aprilis!

Olimpijska deskorolka
Wszyscy skejci mogą się cieszyć! Akrobacje i ewolucje na deskorolce nareszcie zostały zaliczone do dyscyplin olimpijskich.

Lot balonem
Dramatycznie zakończyłyby się próby bicia rekordu w dmuchaniu balonu z gumy do żucia. Gigantyczny balon uniósł zawodnika w powietrze na niebezpieczną wysokość. W ostatniej chwili ściągnięto go na ziemię.

Pizza
Wiadomość dla smakoszy! Wynaleziony właśnie spray „To lubię” wystarczy rozpylić na dowolną potrawę, aby przyjęła smak ulubionego dania. Na przykład porcja szpinaku spryskana tym sprayem będzie smakować jak pizza.

„Świerszczyk”

zaznacz i zamknij wróć do góry



Kawały to jego specjalność - BARBARA ZARZECKA

Przedstawię Wam dziś największego żartownisia, jakiego znam. Nazywa się Koszmarny Karolek i jest naprawdę koszmarny. Wywija niezłe numery rodzicom, nauczycielom i młodszemu bratu – Doskonałemu Damiankowi, który jest jego absolutnym przeciwieństwem. Bo Damianek to bardzo grzeczny chłopiec, który lubi się uczyć i nigdy nie sprawia kłopotów. Prawdziwy wzór do naśladowania. Nie to co Karolek, któremu ciągle tylko wygłupy w głowie. Kłamie, przeszkadza, niszczy zabawki, jest złośliwy i nieposłuszny. A jednak uwielbiają go dzieci i dorośli na całym świecie. Kim jest Koszmarny Karolek?
To postać zmyślona, bohater całej serii książek Franceski Simon. On oraz jego koleżanki i koledzy z klasy: Wredna Wandzia, Bezwzględny Bolo, Chciwy Henio i Muskularny Miecio pokażą Ci, jak się naprawdę rozrabia. Dzięki Karolkowi dowiesz się na przykład, jak szybko pozbyć się uciążliwego gościa, jak uwolnić szkołę od bardzo surowego nauczyciela; jak przepłynąć cały basen, nie umiejąc pływać albo jak uciec przed szczepieniem. Nasz niesforny łobuz znajdzie rozwiązanie każdego problemu. Szkoda tylko, że jego rodzicom te genialne pomysły wcale się nie podobają i za każdym razem dają mu za nie dotkliwe kary.
Lepiej więc nie próbuj go naśladować. No chyba, że chcesz mieć przez jakiś czas spokój z telewizją albo masz ochotę posiedzieć dłuższy czas w swoim pokoju…

Franceska Simon: Koszmarny Karolek. Wydawnictwo Znak (niektóre spośród kilkudziesięciu części tej serii wydane są w wersji dźwiękowej).

zaznacz i zamknij wróć do góry



Koszmarny Karolek i Klątwa Mumii - FRANCESCA SIMON

Tiptop. Tiptop. Tiptop.
Koszmarny Karolek skradał się przez cały hol.
Pole bitwy zostało oczyszczone. Mama i tata byli w ogrodzie, a Doskonały Damianek poszedł do Czyściutkiego Czesia.
Hi, hi, pomyślał Karolek, wpadł jak błyskawica do pokoju Damianka i zamknął za sobą drzwi.
Tam sobie stała. Zamknięta w pudełku na półce Damianka. Najbardziej czadowa zabawka, jaką kiedykolwiek widział, wywołująca dreszcze emocji i kurcze w brzuchu. Nowiutki, firmowy zestaw pod nazwą Klątwa Mumii, zawierający plastikowe ciało do mumifikowania, gazę do zawijania, księgę klątw, stosowne amulety i najpiękniejsze z wszystkiego, ruchome wnętrzności do wyjmowania z mumii i przechowywania w specjalnej urnie z zamknięciem w kształcie głowy faraona. Damianek wygrał ten zestaw, kiedy zwiedzał w muzeum wystawę „Bliskie spotkanie z prawdziwą mumią", ale nigdy się nim jeszcze nie bawił. Oczywiście Karolkowi nie wolno było wchodzić bez pozwolenia do pokoju Damianka ani bawić się jego zabawkami.
To było okropnie niesprawiedliwe, wręcz trudne do pojęcia. No jasne, że Karolek nigdy przenigdy nie pozwoliłby Damiankowi tknąć swojego miotacza wrzącej lawy, tym bardziej superpistoletu na wodę czy ukochanego zestawu Diabelskie Desery. I to właśnie dlatego, że Karolek nie pozwalał niczego dotykać Damiankowi, mama zabroniła Karolkowi bawić się zabawkami Damianka. Teraz Karolek miał sposobność, by sprawiedliwości stało się zadość.
Koszmarny Karolek rozerwał opakowanie i otworzył pudełko.
Czadzior! Karolek poczuł przyjemny dreszcz na plecach. Po prostu kochał mumie. Czy mogło być coś wspanialszego niż obserwowanie starożytnego, tajemniczo zawiniętego MARTWEGO ciała? Nawet imitacja była wspaniała. No i przed nim godziny cudownej zabawy.
Stuk-puk! Stuk-puk! Stuk-puk!
Ktoś niestety wchodził po schodach. Koszmarny Karolek szybkim ruchem schował mumię za siebie, gdy drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły i do środka wpadł Doskonały Damianek.
- Z drogi, larwo! - wrzasnął Karolek.
Doskonały Damianek zaczął się wycofywać. Nagle jednak się zatrzymał.
- Zaraz - powiedział. - Przecież to ty jesteś w moim pokoju! Nie możesz mnie stąd wyrzucać!
- Naprawdę? - nie dawał za wygraną Karolek.
- Naprawdę! -powiedział Damianek.
- Miałeś przecież być u Czesia - powiedział Karolek, usiłując zmylić Damianka.
- Czesio się rozchorował - powiedział Damianek i zrobił krok naprzód. - A ty się bawisz moim zestawem! Nie wolno ci bawić się moimi rzeczami! Mama ci już sto razy to mówiła! Zaraz jej powiem!
Kurczę. Jeśli Damianek naskarży na niego, Karolek będzie miał poważny kłopot. Musiał błyskawicznie się ratować. Miał dwa wyjścia. Mógł skoczyć na Damianka i troszkę go przydusić albo go przechytrzyć,
- Wcale się tą mumią nie bawiłem - wyrzucił z siebie gładko. - Chciałem tylko ocalić cię przed jej klątwą.
Doskonały Damianek był w drodze do drzwi. Nagle się zatrzymał.
- Jaką klątwą? - spytał.
- Przed klątwą, za sprawą której ludzie zamieniają się w mumie! - powiedział Karolek z wielką determinacją w głosie.
- Takie klątwy nie istnieją - stwierdził Damianek.
- Zakład, że istnieją? - spytał Karolek. - Zresztą każdy wie, co to jest naprawdę klątwa mumii. One przybierają kształty naszych najbliższych, ale tak naprawdę zmieniają ich w mumie! Mogą na przykład to zrobić z twoim kotkiem...
- Puszkiem? - spytał Damianek. - Puszek miałby być mumią?
Karolek spojrzał na tłustego Puszka słodko drzemiącego na poduszce.
- Nawet Puszek - stwierdził Karolek. - Albo tata. Albo ja. Albo ty.
- Ja nie jestem mumią - powiedział Damianek.
- Albo - tu Karolek zniżył głos i wyszeptał - mama.
- Mama mumią? -wyjąkał Damianek.
- Taaa - powiedział Karolek. - Ale nie martw się. Pomóż mi tylko narysować Oczy Horusa. One nas ochronią przed... nią.
- Ona nie jest mumią - stwierdził Damianek.
- Ona chce, żebyśmy właśnie tak myśleli - wyszeptał Karolek. - Wszystkiego
możesz dowiedzieć się z księgi klątw. -Pomachał Damiankowi przed nosem jakąś książką. - Nie widzisz, że mumia na okładce bardzo przypomina tę-znaną-osobę?
- Wcale nie - powiedział Damianek.
- No to zobacz - powiedział Koszmarny Karolek i wziął do ręki ołówek.
- Nie rysuj po książce - pisnął Damianek.
Karolek go zignorował i dorysował mumii okulary.
- I co powiesz? - spytał.
Damianek wpatrywał się w rysunek. Nie wiedział, czy to była tylko jego wyobraźnia, czy też mumia kogoś troszkę przypominała.
- Nie wierzę ci - powiedział Damianek. - Idę spytać o to mamę.
- To najgorsza rzecz, jaką możesz zrobić - wykrzyknął Karolek.
- Nic mnie to nie obchodzi - powiedział Damianek i zbiegł na dół.
Karolek był w rozpaczy. Mama na pewno odwoła jego przyjęcie urodzinowe, gdy Damianek wszystko wypapla. nigdy przenigdy nie będzie mógł bawić się mumią Damianka. To bardzo niesprawiedliwe.
Mama siedziała na kanapie i czytała.
- Mamo - powiedział Damianek -Karolek twierdzi, że jesteś mumią.
Mama wyglądała na zdziwioną.
- Nie jestem mumią, tylko mamią -powiedziała mama.
-Co?
-Jestem twoją mumio-mamią - powiedziała mama z uśmiechem.
Damianek cofnął się o krok.
-Ja... ja nie chcę, żebyś była moją mumio-mamią - powiedział Damianek.
- Ale przecież nią jestem - odparła mama. - Chodź tutaj i obejmij mnie.
- Nigdy! - powiedział Damianek.
- Pozwól, że moje ramiona zawiną się wokół twojej szyi - powiedziała mama.
- ŻADNEGO ZAWIJANIA! -wrzasnął Damianek. - Ja chcę do mojej mamii, znaczy mamy!
- Ja jestem twoją mumio-mamą - zażartowała mama.
- Mia mia! - pisnął Damianek z przerażeniem. - Trzymaj się ode mnie z daleka, ty mamio!
Doskonały Damianek wybiegł po schodach z powrotem do Karolka.
- To najprawdziwsza prawda - wydyszał. - Powiedziała, że jest mumią.
- Naprawdę? - spytał . z niedowierzaniem Ka- ( rolek.
- Tak - odpowiedział Damianek. - Powiedziała, że jest mumią czy czymś takim.
- Tylko spokojnie, Damianie - powiedział Karolek. - Możemy uwolnić ją od klątwy.
- Jak? - Damianek wstrzymał oddech.
Koszmarny Karolek udawał, że studiuje księgę klątw.
- Najpierw musimy złożyć ofiary egipskim bogom Ozyrysowi i Horusowi -powiedział Karolek.
- Ofiary? - spytał Damianek.
- Oni lubią na przykład wnętrzności kotów i podobne rzeczy - powiedział Karolek.
- Nie! -pisnął Damianek. -Tylko nie... mojego Puszunia!
- W sumie - powiedział Karolek, jeszcze raz przeglądając księgę - w ostateczności szklane kulki mogą zastąpić Puszka.
Doskonały Damianek pobiegł do swego pudełka z zabawkami i przyniósł całą garść kulek.
- A teraz przynieś mi rolkę papieru toaletowego - rozkazał Damiankowi Karolek.
- Rolkę papieru? - spytał Damianek.
- Nie zadawaj pytań kapłanowi Izy-dy - wychrypiał Karolek.
Damianek przybiegł z rolką papieru.
- Musimy zawinąć Puszka w święte bandaże - oznajmił Karolek. - Będzie on naszym posłańcem z tego świata do tamtego.
- Miauuu - powiedział Puszek podczas owijania go papierem toaletowym od uszek po ogonek.
- A teraz twoja kolej - rozkazał Karolek.
- Moja? - pisnął Damianek.
- Tak, twoja - powiedział Karolek. -Czy chcesz uwolnić mamę od klątwy mumii, czy nie?
Damianek cichutko skinął głową.
— Potem musisz jeszcze postać bez ruchu przez pół godziny - powiedział Karolek. Tyle mu wystarczy, aby pobawić się zestawem Damianka do woli.
Zaczął zawijać Damianka. Wkoło, wkoło i jeszcze sto razy wkoło obracała się rolka, aż Damianek został szczelnie zawinięty od stóp do głów.
Karolek cofnął się o krok i podziwiał swoje dzieło. Kurczę, ale był czadowym mumiotwórcą. Może to właśnie będzie
jego zajęcie, gdy dorośnie. Karol Mumio-twórca. Karol, Światowy Ekspert Mumi-fikacji. Karol, Wszechświatowy Mumiolog Wszechczasów. Tak, to było właśnie to.
- Jesteś supermumią, Damianku - powiedział Karolek, - Jestem pewien, że masz pewne wejście w zaświaty.
- Hmm? - powiedział Damianek.
- Absolutna cisza! — rozkazał Karolek. - Nie ruszaj się. Teraz nadszedł czas na wypowiedzenie świętego zaklęcia. Na wielkie moce Horusa, Morusa, Bo-rusa i Stegozaurusa - rozpoczął Karo-lek, wymieniając wszystkie egipsko brzmiące imiona, jakie przyszły mu do głowy.
- Stegozaurus? - słabo wymamrotał Damianek.
- A co tam! - rzucił Karolek. - Przywołuję cię, Skarabeuszu! Przywołuję cię, Izydo! Uwolnij Puszka od klątw mumii faraona. Uwolnij Damianka, uwolnij mamę, uwolnij...
- A co tutaj się dzieje?! — krzyknęła mama, otwierając drzwi na oścież. -Znów zachowujesz się koszmarnie! Co zrobiłeś Damiankowi? I czym ci zawinił biedny Puszek?
- Miauu — wrzasnął Puszek
- Mamio! - pisnął Doskonały Damianek.
Czad, pomyślał Koszmarny Karolek. Otworzył plastikową mumię, wyjął wnętrzności i umieścił je w urnie.
Zła wiadomość brzmiała, że przez najbliższy tydzień Karolek nie będzie mógł oglądać telewizji. Dobra natomiast, że Doskonały Damianek w życiu już nie tknie tego obrzydliwego zestawu pod nazwą Klątwa Mumii.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Marsjanie - ANNA PASZKIEWICZ

Ciągle głowią się uczeni, chcąc przekonać się niezbicie,
czy istnieje gdzieś na Marsie jakieś inne, obce życie.
Czy Marsjanie wśród kraterów zbudowali tajną bazę,
czy też miast nie mają wcale i pod zwykłym żyją głazem?

Mają czułki i trzy ręce, a na głowie dwie antenki?
Czy bez przerwy tylko milczą, czy wydają jakieś dźwięki?
Są zieloni w żółte prążki, niewidzialni tak jak duchy?
Pracowici z nich kosmici czy też straszne lekkoduchy?

Uśmiechają się do siebie czy marsową mają minę?
Chętnie piją zwykłą wodę czy pierwiastków mieszaninę?
Różnych pytań wciąż przybywa, więc gdy spotkasz Marsjanina,
to niezwłocznie do nas napisz, kogo stwór ten przypomina.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Dla każdego coś ciekawego

Mars jest zimną planetą, ale najbardziej podobną do Ziemi. Jest nieco większy niż połowa naszej planety i charakteryzuje się czerwoną barwą. Dlatego mówi się o nim niekiedy: Czerwona Planeta. Barwę tę nadają bogate w żelazo skały i pył pokrywający większą część jego powierzchni.

Xxx
Prawie połowa powierzchni Marsa jest skalistą pustynią z ogromnymi kanionami. Jeden z nich, nazwany Doliną Marinerów, ma 4500 kilometrów długości i 7 kilometrów głębokości. Na Marsie występują też polarne lodowe czapy oraz aktywne wulkany. Jeden z takich wulkanów, Góra Olimp, jest najwyższą górą w Układzie Słonecznym. Jej wysokość wynosi ponad 24 kilometry, trzykrotnie więcej niż ma najwyższy szczyt Ziemi – Mont Everest.

Xxx
Na Marsie jest sporo wody. Znajduje się ona w czapach lodowych na biegunach, a drugie tyle jest ukryte pod jego powierzchnią. Z dużym prawdopodobieństwem przypuszcza się, że 3,5 miliarda lat temu, kiedy powstało życie na Ziemi, zaczęło ono zanikać na Marsie, który zamienił się wtedy w suchą, niegościnną pustynię. Nasz Układ Słoneczny powstał zaś 4,5 miliarda lat temu. W ciągu tego miliarda lat na Marsie wody było dużo więcej. W wystarczająco nawodnionym środowisku mogły się więc rozwinąć formy życia działające na podobnych do ziemskich zasadach, czyli na białku węglowym.

Xxx
W celu rozwikłania tej zagadki na Czerwoną Planetę wysyłane są sondy i lądowniki. W 1976 roku wylądowały tam 2 sondy Viking. W 1997 roku zautomatyzowany pojazd badał powierzchnię planety, przesyłając wyjątkowe zdjęcia. W 2004 roku na Marsie wylądowały 2 mobilne roboty: Opportunity i Spirit. W 2012 roku znalazł się tam łazik „Curiosity”, który szuka śladów życia. W wersji optymistycznej mogą to być prymitywne mikroorganizmy, w mniej optymistycznej – ślady życia, a w najmniej optymistycznej – warunki sprzyjające rozwinięciu się życia.

Xxx
Ciągle nie wiadomo, jaka była przyczyna przemiany Marsa w suchą pustynię. Najbardziej prawdopodobna hipoteza mówi, że zaczął on tracić atmosferę po tym, jak zestaliło mu się jądro. Przestało wtedy działać tak zwane dynamo, które wytwarza pole magnetyczne. Mars prawie w ogóle nie ma ochronnej magnetosfery. Jest wystawiony na wiatr słoneczny i promieniowanie kosmiczne, które tę atmosferę mogło skutecznie rozdmuchać.

Xxx
W mitologii rzymskiej Mars był bogiem wojny, narodowym bóstwem starożytnych Rzymian. Później utożsamiono go z greckim Aresem, ale Mars był od niego znacznie ważniejszy.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Leśny Prima aprilis - PRZEMYSŁAW BARSZCZ

Co jest prawdą, a co primaaprilisowymżartem? Spróbuj rozgryźć leśne zagadki: „prawda czy fałsz?”
1. Na głowie łoś i jeleń dumnie noszą rogi.
FAŁSZ!
Łosie, jelenie oraz inne jeleniowate polskich lasów szczycą się POROŻEM. Rogi posiada krowa, koza i baran.
2. Kukułka podrzuca swoje jaja do gniazd innych ptaków.
PRAWDA!
Kukułka, aby nie zajmować się wychowaniem swoich piskląt, podrzuca je, gdy są jeszcze w jajach, do gniazd innych zwierząt. Tam kukułcze dzieci wykluwają się i nieraz zdarza się, że wyrzucają z „domu” inne pisklaki.
3. Ze skrzeku wiosną wykluwają się małe kijanki, aby później przemienić się w żaby.
PRAWDA!
3. Skrzek to jaja płazów. Z tych galaretowatych jajeczek znajdujących się w wodzie wyklują się posiadające ogon kijanki. Rosnąc, stracą go, a w zamian uzyskają łapki i przemienią się w żaby.
4. Sarna jest żoną jelenia.
FAŁSZ!
4. Sarna to zwierzę innego gatunku niż jeleń. Sarna jest wielkości dużego psa, jeleń to zwierzę duże prawie jak koń czy krowa. „Żoną” jelenia jest łania, a „mężem” sarny jest koziołek.
5. Wiosną niedźwiedzie budzą się ze snu, który trwał całą zimę.
PRAWDA!
Przez całą zimę niedźwiedzie śpią w gawrach. Co ciekawe, żeby uniknąć mrozu, przez cały ten czas nie wychylają nosa z ukrycia, dlatego budzą się wygłodniałe.
6. Korniki zjadają nasze drewniane meble.
FAŁSZ!
Owady, które wygryzają dziurki w starych drewnianych stołach i szafach to kołatki. Korniki też są drewnojadami ale wybierają drzewa jeszcze rosnące.
7. Wilki są złe.
FAŁSZ!
Owszem, wilki są groźnymi drapieżnikami, lecz nie są złe. Polują, bo muszą zdobyć jedzenie, a przy tym są w przyrodzie potrzebne.
8. „Nie krzycz, nie jesteś w lesie”
FAŁSZ!
Nieprawdziwe jest przekonanie, że w lesie można wykrzyczeć się do woli. W lesie należy zachować ciszę, żeby nie płoszyć zwierząt i zapewnić im spokój.
9. Susły, świstaki i popielice to kolejne wybudzone po zimie polskie zwierzaki.
PRAWDA!
Choć wydają się egzotyczne, zamieszkują polskie lasy, łąki i hale.
10. Mokradła, bagna i rozlewiska to cenne przyrodniczo miejsca.
PRAWDA!
Świat boryka się z problemem niewielkiej ilości wody. Te miejsca jak gąbka pozwalają zatrzymać wodę, aby dłużej pozostała w przyrodzie. Poza tym podmokłe tereny są wspaniałym siedliskiem dla płazów, ptaków, owadów i innych zwierząt.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Ty też potrafisz! Bocian - EWA KOWALSKA

Witajcie, Czytelnicy!
22 kwietnia obchodzony jest Dzień Ziemi. Każdy z nas jest mieszkańcem tej planety, dlatego powinniśmy czuć się odpowiedzialni za jej stan. Z tego powodu musimy o nią dbać każdego dnia. Codziennie segregujmy śmieci, oszczędzajmy wodę, gaz i energię elektryczną, a zużyte baterie wyrzucajmy do specjalnych kontenerów i pojemników do tego przeznaczonych. Pomyślmy też, co można zrobić pożytecznego z odpadów. W tym numerze „Promyczka” proponuję wykonać z rolki po papierze toaletowym wesołego bociana.

Materiały potrzebne do wykonania pracy:
1. rolka po papierze toaletowym;
2. plastelina: czerwona, czarna;
3. nożyczki;
4. biała kartka papieru;
5. klej;
6. czarny marke.

Sposób wykonania
1. Rolkę po papierze toaletowym oklejamy białym papierem.
2. Z kawałka czerwonej plasteliny formujemy trzy wałeczki. Z jednego robimy długi stożek - to będzie dziób, a z dwóch pozostałych długie nogi.
3. Natomiast z czarnej plasteliny robimy cztery niewielkie kulki. Dwie posłużą nam za oczy i dwie, jako wykończenie bocianich nóg.
4. Wszystkie przygotowane z plasteliny elementy przyklejamy w odpowiednich miejscach: oczy u góry rolki, dziób pod oczami, a u dołu rolki nogi, które wykańczamy dwoma spłaszczonymi, czarnymi kulkami.
5. Na koniec pozostało nam zrobienie skrzydeł, które wycinamy w kształcie łez z białego papieru. Ich koniec kolorujemy czarnym markerem i przyklejamy po bokach bocianiego tułowia.
UWAGA! Proponowany bocian jest typu siedzącego. Jeśli chcemy zrobić bociana stojącego, musimy nogi zrobić z wykałaczek, które oklejamy plasteliną i dopiero przytwierdzamy u dołu rolki.
Skrzydła można też wykonać z białej plasteliny. Wówczas lepimy dwie kule, które spłaszczamy i formujemy z nich skrzydła w kształcie łez. Ich końce zdobimy czarną plasteliną.
6. Tak wykonanego bociana możemy posadzić lub postawić w dowolnym miejscu. Będzie przypominał nam o wiośnie.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Jakie są największe bogactwa Ziemi? - HALINA SZAL

Po sprawdzeniu listy obecności pani podeszła do tablicy i zapisała temat lekcji: „Co jest największym bogactwem Ziemi?”. Potem odwróciła się do klasy.
– Kto chciałby zabrać głos? – spojrzała zachęcająco na uczniów.
Pierwszy do odpowiedzi zgłosił się Krzyś z ostatniej ławki.
– To łatwe, proszę pani! – zawołał i dodał szybko: – Nawet małe dziecko wie, że złoto i srebro. Dlatego królowie i książęta mają w swoich skarbcach góry tych drogocennych kamieni.
– Dobrze – uśmiechnęła się pani i napisała na tablicy: złoto i srebro.
– E, tam – wzruszyła ramionami Ewa. – To wcale nieprawda. Przecież kamykami nikt się nie naje. Największym bogactwem Ziemi są pola, łąki i oceany. Dzięki nim mamy żywność.
– Bardzo dobrze – pochwaliła Ewę pani. – Na polach rosną zboża, warzywa, drzewa owocowe, w lasach jagody, maliny, poziomki i grzyby, a łąki dają pokarm zwierzętom. Oceany dostarczają nam ryb. Bez tego bogactwa nie mogą obejść się ani ludzie, ani zwierzęta. – I zapisała propozycję dziewczynki na tablicy.
– Największym bogactwem jest węgiel. Mój wujek mówi, że węgiel to czarne złoto – powiedział Antoś, którego wujek pracował w kopalni. – Bez węgla umarlibyśmy z zimna.
– Masz rację. Bez węgla duża część mieszkańców Ziemi nie mogłaby się ogrzać – zgodziła się pani, sięgając po kredę.
– Proszę pani, my ogrzewamy mieszkanie gazem – zawołał Paweł. – Chyba gaz też się liczy.
– Zapiszmy gaz jako ważne bogactwo – powiedziała pani, podchodząc do tablicy. – Bez gazu dziś trudno się obejść.
– Czyste powietrze – pisnęła cichutko Zuzia, najbardziej nieśmiała uczennica.
– Świetnie, Zuziu! – Pani aż klasnęła w ręce. – Precz z dymiącymi fabrykami – dodała i swoim ładnym, wyraźnym pismem dopisała do listy: czyste powietrze. Potem odwróciła się twarzą do uczniów.
– Czy to już wszystkie bogactwa Ziemi? – zapytała z tajemniczym uśmiechem, jakby czekała, czy zaraz wyskoczy diabeł z pudełka.
– Nie – odezwała się Kasia z pierwszej ławki, która bardzo lubiła czytać.
– Tak? – pani spojrzała z zaciekawieniem na dziewczynkę.
– Najważniejsza jest woda – rzekła Kasia.
– Brawo, Kasiu! Największym bogactwem Ziemi jest woda! –– Pani podbiegła do tablicy i na samym dole napisała z wykrzyknikiem „woda!”, a potem wzięła wyraz w kółeczko. – Dlatego wszyscy musimy dbać, aby była czysta. Nie możemy pozwolić, aby fabryki wypuszczały do rzek i jezior ścieki. Nie wolno zaśmiecać zbiorników wodnych. Wyrzucać do nich butelek, worków foliowych i innych odpadków. Wszystko to może zatruć rzeki i pozbawić nas i zwierzęta czystej wody. Poza tym wodę powinniśmy oszczędzać. Kto wie, jak należy oszczędzać wodę?
– Wystarczy rzadko się kąpać – zażartował Sebastian i cała klasa wybuchła śmiechem.
– Masz trochę racji – uśmiechnęła się pani. – Powinniśmy od święta brać kąpiel w wannie, a na co dzień korzystać z prysznica.
– Moja mama mówi, że jak myje naczynia w zmywarce, to zużywa mniej wody – zauważyła Asia.
– A jak ktoś nie ma zmywarki? – wtrącił Łukasz.
– To myje w misce albo w zlewie. Chodzi o to, aby nie zostawiać podczas mycia odkręconego kurka – wyjaśniła pani i zapytała: – Jak wy jeszcze możecie oszczędzać wodę?
– Kiedy myjemy zęby, powinniśmy nabierać wody do kubeczka – powiedział Wojtek.
– Tak, bardzo dobrze – pochwaliła go pani.
– U moich dziadków na wsi jest zbiornik na deszczówkę – odezwała się Patrycja. – Tą wodą dziadek podlewa ogród.
– W ten sposób twoi dziadkowie także oszczędzają wodę – powiedziała pani. A potem dodała– teraz przepiszcie z tablicy do zeszytu wszystkie wymienione przez was bogactwa Ziemi. A w domu zapytajcie rodziców o jeszcze inne i uzupełnijcie nasz spis.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Ćwicz razem z nami: Sport, śmiech i zabawa to fajna sprawa - BEATA ORLIŃSKA

Czy chcielibyście każdego dnia mieć dobry humor i ciągle chodzić uśmiechnięci? Oczywiście, że wszyscy tego pragniemy. Tylko jak to osiągnąć?
Naukowcy dowiedli, że odpowiedzialne za nasz nastrój są tzw. hormony szczęścia, czyli endorfiny, które sami sobie wytwarzamy. A jak je wyprodukować?
Podobno przedłużony, intensywny wysiłek powoduje wzmożone wydzielanie tych właśnie endorfin. I chyba coś w tym jest. Przypomnijcie sobie, jak wygląda nasza mistrzyni w narciarstwie biegowym Justyna Kowalczyk. Ona zawsze jest uśmiechnięta, nawet gdy jest strasznie zmęczona, czy gdy nie uda jej się pokonać rywalki. Ona ciągle się uśmiecha!
Ważniejsze jest jednak to, jak na Was działa duży wysiłek fizyczny. Na przykład, gdy pokonacie długi odcinek, ścigając się z kimś na rowerze, grając zacięty mecz lub goniąc się z kimś na podwórku. Myślę, że sam wyścig, gra czy gonitwa to mimo wysiłku świetna zabawa i zawsze jest przy tym dużo radości i śmiechu. Więc nie czekajcie i sami zadbajcie o swoje hormony szczęścia!
Proponuję Wam dzisiaj najprostszą formę intensywnego ruchu – bieganie lub, jak mówią fachowcy, jogging. Zanim jednak zaserwujecie sobie codzienną dawkę endorfin, musicie zadbać o to, aby nie spotkały Was żadne przykrości. I dlatego:
• przygotujcie sobie wygodne buty i „oddychające” skarpetki, abyście nie nabawili się odcisków czy innych chorób stóp;
• myjcie codziennie nogi mydłem i dokładnie je suszcie;
• paznokcie lepiej obcinać krótko i „na prosto”, aby nie wrastały w skórę;
• zakładajcie wygodną bieliznę i luźny strój do biegania - zbyt obcisłe ubranie może spowodować powstanie potówek, czy obtarć;
• biegajcie raczej po miękkiej nawierzchni, a nie po betonie ani asfalcie, aby niepotrzebnie nie obciążać kolan i kręgosłupa;
• przed biegiem zawsze pamiętajcie o rozgrzewce i rozciąganiu mięśni (minimum 10 min);
• stopniowo oswajajcie organizm z większą porcją wysiłku – zacznijcie od spacerów, by przejść później do truchtu, a ostatecznie do biegu.
Dobrze by było, abyście namówili na bieganie swoich kolegów czy koleżanki. W grupie jest zawsze lepsza zabawa, można zorganizować jakieś wyścigi albo zawody i będziecie wzajemnie się dopingować.
Ustalcie dni i godzinę, o której będziecie biegać, bo w sporcie najważniejsza jest wytrwałość. Te treningi zagwarantują Wam zdrowie, świetną kondycję, urodę, dobre samopoczucie oraz świetną zabawę i dobry humor każdego dnia.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Zabawna matematyka - HALINA SZAL

1 mały konik skakał: hopsa-sa,
zawołał kolegę i są koniki 2.

2 małe wróble ćwierkały: ćwir, ćwir, ćwir,
przyfrunął jeszcze 1 i są wróble 3.

3 małe myszki jadły żółte sery,
potem przyszła jeszcze 1 i są myszki 4.

4 małe dzięcioły stukały w drzewo: bęc, bęc,
dołączył do nich jeszcze 1 i jest dzięciołów 5.

5 małych mrówek chciało listek nieść,
zawołały jeszcze 1 i jest mrówek 6.

6 małych jaskółek śmigało po niebie,
przyfrunęła do nich 1 i jest razem 7.

7 małych żabek kąpało się w rosie,
zawołały jeszcze 1 i jest żabek 8.

8 małych wiewiórek skakało po drzewie,
wyszła z dziupli jeszcze 1 i jest razem 9.

9 małych lisów bawiło się w gęstym lesie,
przybiegł do nich jeszcze 1 i jest lisów 10.

*

10 małych świnek grzecznie spało w chlewie,
1 wyszła na podwórko i zostało 9.

9 małych piesków goniło tłuste prosię,
1 wpadł w kałużę, dalej biegło 8.

8 małych królików wypadło z norki biegiem,
1 zatrzymał się pod krzaczkiem i zostało 7.

7 małych misiów siadło miodek jeść,
1 poszedł na ryby i zostało 6.

6 małych kózek na kwiatki miało chęć,
1 wskoczyła na drzewo i zostało 5.

5 małych małpek bało się pantery,
1 już uciekła, zostały jeszcze 4.

4 małe gąski gęsiego nad rzeką szły,
1 wskoczyła do wody i zostały 3.

3 małe kotki mruczały: aaa,
1 pobiegł za ptaszkiem i zostały 2.

2 małe delfiny wpłynęły w porcie na redę*,
1 ruszył za statkiem i został tylko 1.

1 mały rekin przestraszył się fali
i uciekł, gdzie pieprz rośnie. A co było dalej?

1 mały konik... (zaczynamy od początku)

Jaki morał z tego płynie?
Że w naturze nic nie ginie!

* Reda – część morza przylegająca do portu, osłonięta przed wiatrem i falą, przeznaczona dla statków czekających na wprowadzenie do portu.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Małe co nieco: Graj w zielone

Pogoda w tym roku zrobiła nam Prima Aprilis i na Dzień Wiosny wszędzie szalała biel. A my chcemy zieleni!!! Jak ją zawołać do naszego kraju? Zdradzę Wam sekret fajnej zabawy, w którą bawili się Wasi rodzice i dziadkowie. Nazywa się „Gra w zielone”. I polega na tym, że zawsze trzeba mieć przy sobie coś w tym kolorze. Najlepiej jakiś listek albo źdźbło trawy. I gdy ktoś spyta: „Grasz w zielone?”, jak najszybciej to pokazać. Oczywiście wcześniej trzeba się dogadać, jaka będzie „kara”, gdy złapiemy kogoś bez zielonego. Na przykład poodkurza nasz pokój albo… zrobi nam pyszną sałatkę z jadalnymi listkami. Jest naprawdę niezła. Tylko nie wystraszcie się szpinaku – taki surowy wygląda i smakuje zupełnie inaczej niż ta marsjańska papka, przed którą wszystkie dzieci chcą uciec na księżyc.

Zielona sałatka
Składniki:
opakowanie liści szpinaku (100 g);
1 pomidor;
opakowanie mozarelli;
kilka gałązek szczypiorku i natki pietruszki;
2 jajka na twardo.

Sos:
1 łyżka oleju;
sok z połowy cytryny;
1 łyżeczka musztardy;
1 łyżka jogurtu;
1 ząbek czosnku;
około pół łyżeczki soli;
szczypta pieprzu.

Szpinakowe listki umyj i osusz na papierowym ręczniku. Ułóż je na talerzu. Poproś kogoś dorosłego o pokrojenie pomidorów i jajek na plasterki. Na zielonych listkach poukładaj najpierw plasterki pomidorków, a potem jajka. Na to znowu połóż listki szpinaku, a na nie - pokrojoną w kostkę mozarellę. Całość udekoruj szczypiorkiem i natką pietruszki.
Z podanych składników zrób sos. Do szklanki wlej olej, wyciśnij sok z cytryny, dodaj musztardę i jogurt oraz czosnek przeciśnięty przez praskę. Przypraw solą i pieprzem. Wymieszaj i polej sałatkę.

zaznacz i zamknij wróć do góry



Promyczkowe kalambury pełne skarbów natury

Zagadki
1. Dużo w nim zarośli
oraz różnych drzew,
rosną grzyby i poziomki,
słychać ptasi śpiew.

2. Mnóstwo na niej ziół i kwiatów,
Motyle i ptaki latają.
Na pełnej barw i zapachów,
zające się w trawie chowają.

3. Basen naturalny
trzciną otoczony,
wodą wypełniony,
dla kaczek i żab dom wymarzony.

4. Poprzez kraj cały
wody wartkie toczy,
siłą swą drąży
wąwozy wśród stromych zboczy.

5. Kamienie wielkie,
przez deszcz i wiatr postrzępione
tu i tam
leżą porzucone.

6. Statki po nim żeglują,
ryby w nim pływają,
o piaszczyste brzegi
fale się rozbijają.

7. Bezmiar wody
pół świata zajmuje,
od brzegu do brzegu
chyba rok cały się podróżuje.

8. Pną się do nieba
wysokie stoki,
gdy po nich wędrujesz,
możesz wejść między obłoki.

Ukryte słowo
Odgadnij wyrazy zawierające słowo: tom.
1. Syndrom, objaw np. choroby
2. Dziecko, wnuk albo prawnuk
3. Lekarz leczący zęby
4. Najmniejsza cząstka
5. Soyer albo podróżnik z książek Szklarskiego
6. Niska sofa
7. Książeczka z wierszami

Dwuznaczności
1. Do kopania w piaskownicy albo część pleców
2. Drzwi albo ptaka
3. Latający albo pod filiżankę
4. Na harcerzach albo na ziemniakach
5. Wodna albo dwoje

zaznacz i zamknij wróć do góry



Uśmiechnij się!

Co to jest para wodna?
Dwie rybki.

***
Nauczycielka w szkole pyta:
– Jak wyraz „dziecko” brzmi w liczbie mnogiej?
– Bliźnięta – odpowiada Krzyś.

***
Wyznanie:
Życie jest bardzo proste!
Linijka

***
Wyznanie:
Nieźle mi odbija.
Piłeczka pingpongowa

***
– Powinna pani jeść dużo owoców i to najlepiej bez obierania – radzi lekarz pacjentce, która uskarża się na ból brzucha.
– Ale ja właśnie jem dużo owoców bez obierania – mówi pacjentka.
– Tak? A jakie to owoce? – dopytuje lekarz.
– Orzechy...

***
Franio wysłał rodzicom taki list z zimowiska:
„Kochani rodzice, tu jest bardzo fajnie. Szczoteczka do zębów, pasta, gąbka i mydło są mi już niepotrzebne, więc je odsyłam w paczce”.

***
Przychodzi wnuczek do babci i mówi:
– Babciu, poczęstowałbym cię bananem, ale się boję.
– Czego się boisz, wnusiu?
– Że go weźmiesz!

zaznacz i zamknij wróć do góry



Rozwiązanie zagadek z nr. 3.:

Zagadki: 1. kurtyna, 2. scena, 3. widownia, 4. loża, 5. sufler, 6. kulisy, 7. reżyser, 8. dekoracje, 9. orkiestra, 10. balet, 11. opera, 12. pantomima.
Dwuznaczności: 1. rola, 2. kostium, 3. dzwonek, 4. akt, 5. bilet.
Ukryte słowo: 1. biskup, 2. biszkopt, 3. ibis, 4. Biskaje.

zaznacz i zamknij wróć do góry

Wersja offline wygenerowana automatycznie.
Copyright © 2009 Pochodnia. Wszelkie prawa zastrzeżone.